Piątek, 11 października 2024
Mogę szczerze powiedzieć, że nigdy nie praktykowałam sezonowości w pielęgnacji mojej skóry. Poza obowiązkowymi kremami z filtrem przeciwsłonecznym na lato, mimo że tej zimy miałam wiele zabiegów na twarz (w celu walki z trądzikiem), postanowiłam używać balsamu ochronnego ze względu na moje kruche naczynka. W ten sposób kupiłam krem ochronny Phyris.
Oryginalna nazwa produktu to Phyris Seasons Winter Silk Cream. Tubka o pojemności 75 ml jest dość standardowa. Przytoczę teraz opis producenta. Winter Silk Cream wygładzający 24-godzinny balsam ochronny zapobiega podrażnieniom w okresie zimowym głęboko nawilża. Witamina C i E wzmacniają system odpornościowy skóry. Ponadto uszczelnia warstwę lipidową skóry i nadaje jej jedwabistą gładkość.
Zacznę od tego, że jest gęsty i treściwy, zupełnie jak krem ochronny. Jest tak gęsty, że prawie niemożliwe było nałożenie na niego podkładu. W przeciwnym razie na mojej skórze wyglądałby jak masło. Jest to duży plus dla kosmetyku, ponieważ szybko się wchłaniał i pozostawiał uczucie gładkości i nawilżenia. Mój makijaż utrzymał się długo i nie miałam problemów z jego aplikacją.
Dobrze otula moją twarz, co uwielbiam. Nawet przy mroźnym wietrze nie zauważyłam żadnych podrażnień czy przesuszenia. Muszę przyznać, że krem pozostawił wrażenie na mojej skórze. Choć na zdjęciu nie widać koloru, to na skórze jest mleczno-żółty. Obawiałam się, że jego gęstość i ciężkość będzie zapychać moją wrażliwą skórę. Jednak nigdy tak się nie stało.
Parabeny mogą być problemem dla niektórych dziewczyn. Nie będę ukrywać, że nie znam się za bardzo na składach kosmetyków, więc nie będę ekspertem w tej kwestii, dlatego pokażę Wam to, co jest napisane na opakowaniu (oczywiście nie zmieniałam kolejności): aqua (woda), squalane, octyldodecanol, glycerin, C12-15 alkyl benzoate, helianthus annuus (sunflower) seed oil, cetearyl ethylehexanoate, peg-30 dipolyhydroxystearate, magnesium sulfate, sorbitan oleate, polyglyceryl-3 ricinoleate, isopropyl myristate, mannuronian metylosilanolu, glikol butylenowy, serycyna, tokoferol, cytrynian uwodornionych glicerydów palmowych, ekstrakt z magnolii blondii (kwiat), kwas sorbowy, fenoksyetanol, metyloparaben, propyloparaben, butyloparaben, etyloparaben, izobutyloparaben, metyloparaben sodu.
Możecie sami zdecydować. Dla mnie działa i widzę korzyści.